Jak zwykle, to ja wykręcę numer twój i powiem ci: o tobie piszę znów, choć nie ten sam sens, imiona też nie, lecz nie mogę winnić jego, ani jej. To jednak był błąd, i dobrze to wiem - nie pomogło! Dodatkowo czuję, że nadciąga ten dzień, gdy wszystko zmieni się. Bałagan tu zostanie, a w nim ja. Nawet mnie nie znasz, ale obiecaj: Poświęcisz jedną chwilę, albo dwie. Kiedy obejmiesz, poczuję siłę. Tak trudno będzie się pożegnać z życiem tym. Nie każdy o tym wie: nieszczęścia lubią być parami dobierane - tak to jest. Nie jedź nigdzie! To nie czas, naprawdę to zły znak. Minie kilka dni, może pech przestanie trwać. Nadzieję jednak mam odzyskać błogi stan. Do wielu łez niewiele trzeba mi, ale to nie mój cel, żeby sie ofiarą stać. Posłałam już, więc teraz idę spać. Nawet mnie nie znasz, ale obiecaj: Poświęcisz jedną chwilę, albo dwie. Kiedy obejmiesz, poczuję siłę. Tak trudno będzie się pożegnać... Nawet mnie nie znasz, ale obiecaj: Poświęcisz jedną chwilę, albo dwie. Kiedy obejmiesz, poczuję siłę. Tak trudno będzie się pożegnać z życiem tym. Szkoda, że wina w jakiś sposób uderza w ciebie. Wiemy oboje, przez lata byłam rozstrojona. Powinnam milczeć, bo kopię sobie głębszy dołek. Czuję się dziwnie śpiewając do innego niego...