(Zamknij oczy, one nie będą Ci Już teraz potrzebne...) Tylko ja i moja przestrzeń, Biorę z niej, co najlepsze. Teraz! Tylko ja i moja przestrzeń, Biorę z niej, co najlepsze I nie oddam... Wszyscy dawno w Morfeusza Objęciach, ja sam Bez kontroli, bez playbacku, Bez cięcia, wiem Ile mogę, tyle dam wam muzyki, Talentu, kiedy inni toną W morzu ekskrementów. Ty się nie daj, słuchaj Dzień dla takich jak ty wstaje Korzystaj, bo krótki, Bóg dwa razy go nie daje Jak nie legal życie Pełne szumów i wypaczeń, Przypałów, historii Prostych tu zobaczysz, Dużo więcej niż w kurierze, Ciągle jebie jeden z drugim Pali Janka, dziś mieli skandal. Fifka znowu opalona, W domu dziecko, żona Klitka też nieopłacona I, co ma zrobić powiedz? Ja notuję to z pod powiek I nie oceniam, Tylko daję na talerzu, Co się kręci w twojej wierzy, Kiedy nocą wracam Kładę na stół obie dłonie. Patrzę na nie, myślę sobie Wytrzymam? Utonę? Już nie biegam po podwórku z piłką W podartych portkach I nie podglądam starszych Dziewczyn na koloniach. Tamte chwile już daleko za mną, Są coraz bledsze Mały wariat Donius, Przypomina Donia jeszcze. Mam farta wiem o tym, Wielu go nie ma. Mam coś, co kocham I kogoś, z kim to dzielę. Dla wszystkich, o których myślę Teraz w nocy nucę refren, Ale potrzebuję kogoś do pomocy. Tylko ja i moja przestrzeń, Biorę z niej, co najlepsze, teraz! Tylko ja i moja przestrzeń, Biorę z niej, co najlepsze I nie oddam.... Mam coś, czego nie mają inni (wiem) Z tego powodu mam czuć się winny? (nie) Biorę dla siebie, co trzeba, Zgarnę, co mi jest dane Mam talent, chociaż nic nie planowałem Ranek! Witam mą szansę, Gdy zmierzch ma mnie dosyć Jak cancel wypadam, mówię dosyć Czas, rodzina, miłość najdroższe mi ziarna Chciałbym pole ich uprawiać Sam wiesz wizja marna Ilu się już pogubiło, ilu jeszcze? Nie pytaj ilu źle nadepnęło. Ich prozą życia płyta, Kręci się w kółko, a my jak stamtąd Zbieramy jak mrówki i uczucia Sajgon. Kurz, tygodnie lecą, niezmienne tempo Wypadek na trasie nie jest opcją przyjemną Nic nie wiesz na pewno, Jutro jak szkic a nie foto Oby do piątku i oby zlał się z sobotą. Marzenia zdrowym być, Mieć, za, co żyć. Mieć dach nad głową Pod nim z bliską ci osobą. Dlaczego tak trudno pytasz, Ja nie odpowiem Nie jestem Bogiem Przemyśl to sobie! To, że nagrywam, że daję wam wiarę We własne siły, że rozmywam wam zamęt To znaczy tylko, że wymagam Od was więcej. Co ty zrobisz? Sam nie wiem miej swoją, przestrzeń... Tylko ja i moja przestrzeń, Biorę z niej, co najlepsze. Teraz! Tylko ja i moja przestrzeń, Biorę z niej, co najlepsze I nie oddam.... Tylko ja i moja przestrzeń, Biorę z niej, co najlepsze. Teraz! Tylko ja i moja przestrzeń, Biorę z niej, co najlepsze I nie oddam....