O te jeziora, Co wokół rozlane, Borów i lasów i ciszy potęga... To, co się kocha Na zawsze zostaje Otwarta przed nami Do czytania księga. Zosia w ogrodzie Anielska czy ziemska I ta siła zwiewna Stała czy ulotna. Spojrzał Tadeusz Zgubił się i nie wie Widział czy się zdawało Że wybraną spotkał. Gerwazy, Protazy, Kusy albo Sokół, Nie masz zgody, Spory na co dzień. Soplicowie, Horeszkowie A Moskal na karku Dziwnie zadumany Ksiądz Robak dobrodziej. Kłócą się i kochają, Polują i ucztują. Nad życie wolność cenią, Godzą się i spiskują I spiskują... Ksiądz Robak mówił: Posprzątać oczyścić, Dom przygotować, To cnoty przybędzie. A sędzia na to: Zrobić powstanie, Ja z Synowcem na czele I jakoś to będzie. Kłócą się i kochają, Polują i ucztują. Nad życie wolność cenią, Godzą się i spiskują. Jankielu twój koncert Kogóż nie poruszy, Dąbrowski urzeczony Wzruszony głęboko. Młodzi przy szablach, A oddech wstrzymany, Rok niezapomniany, Wolne Soplicowo. Kłócą się i kochają, Polują i ucztują. Nad życie wolność cenią, Godzą się i spiskują, Godzą się i spiskują. "Poloneza czas zacząć..."