Z łąk jasnych zbiegła tu prosto do mojego snu, gdzie rośnie tyle traw, w których nikt nie znajdzie nas. Dziewczyna rumiankowa wśród barwnych kwiatów tańczy o mnie mało sobie dba, nie wie jeszcze, że to ja. Ile jabłek na jabłoni, tyle lat cię będę gonił, w mysiej dziurze, czy na chmurze, nie ukryjesz się na dłużej. Ile jabłek na jabłoni, tyle lat cię będę, będę, będę gonił, w mysiej dziurze, czy na chmurze, zawsze znajdę cię. Z gór białych zbiegła w dół, gdzie sosnowy czeka stół, gdzie rośnie taki las, który mógłby ukryć nas. Herbaty zaparzone, nad kubkiem oczy twoje, co nie widzą jeszcze mnie i nie wiedzą, że to my. Ile jabłek na jabłoni, tyle lat cię będę gonił, w mysiej dziurze, czy na chmurze, nie ukryjesz się na dłużej. Ile jabłek na jabłoni, tyle lat cię będę, będę, będę gonił, w mysiej dziurze, czy na chmurze, zawsze znajdę cię. Ile jabłek na jabłoni, tyle lat cię będę gonił, w mysiej dziurze, czy na chmurze, nie ukryjesz się na dłużej. Ile jabłek na jabłoni, tyle lat cię będę, będę, będę gonił, w mysiej dziurze, czy na chmurze, zawsze znajdę cię. Ile jabłek na jabłoni, tyle lat cię będę gonił, w mysiej dziurze, czy na chmurze, nie ukryjesz się na dłużej. Ile jabłek na jabłoni, tyle lat cię będę, będę, będę gonił, w mysiej dziurze, czy na chmurze, zawsze znajdę cię.