Pada dwunasta zero zero stara baba z psem gada jak z kumpelą bardzo dobrze wiem mijam ją co dzień jak jej męża z nalewą takie życie he... takie życie co nie dla mnie ulice uczą nas jak nie utonąć w bagnie ulice uczą rozkładać ręce bezradnie a ja dobrze wiem można więcej Dla mnie ten świat już umarł jego ślad pozostanie jak tatuaż tu masz wszystko i nic zarazem rzeczywistość cmentarzem marzeń skumaj Bliskość zdarzeń co powinny nas omijać dzieciństwo na schodowej klatce i widać po ojcu matce po niewyspanych oczach rezygnacje te pacierze po nocach ej! podnieście łapy w górę w mieście gdzie dni i ulice bure to jedynie wy możecie być kolorem wyrwać się stąd rozumiesz podnieś głowę powiedz Chcę zmienić swój los uciec stąd pakuję mój rap wyjeżdżam nie ma tutaj już dla mnie miejsca wiem kolejny dzień sprawia że, osiedla mam dosyć biorę majka papierosy i w drogę Bardzo dobrze wiem zawsze można więcej stabilność to nie są kafelki w łazience bardzo dobrze wiem to nie nowe meble bardzo dobrze wiem to idąc przez osiedle sukces to nie jest tysiąc złotych na koncie radość to nie jest suchy śmiech po dżojncie miłość to nie ta dziwka z klatki obok przyjaciel to nie ten co pali z tobą Bardzo dobrze wiem i zaczynam mój kolejny dzień jak krucjaty w rymach Panie Boże pobłogosław tą kartkę co jak magiczny dywan leci z wiatrem na niej ja pobłogosław długopis niech kruszy setki marnych kserokopii bardzo dobrze wiem że to szalony pomysł nie dbać o nic, ale powiedz mi co ja mam robić gonić bo tak mi każe szkoła być kolejną nówką, groszówką w milionach jakże to pokochać ekstaza wieku smak basu pokazać mędrcom naszych czasów że: Chcę zmienić swój los uciec stąd pakuję mój rap wyjeżdżam nie ma tutaj już dla mnie miejsca wiem kolejny dzień sprawia że osiedla mam dosyć biorę majka papierosy i w drogę Ej! podnieście w górę łapy wszyscy którzy nie chcą już życia na raty nie powtarzać błędów naszych starych to podstawa to dla tych których prowizorka już nie jara Ej! podnieście w górę głowy w mieście w którym niebo jest docelowym miejscem życia ulica obezwładnia kołysanką aaa... aaa... tutaj wszyscy kradną ty nie kradnij nie słuchaj kołysanki to nie usprawiedliwienie norma to tylko zaślepienie Forma jest w tobie jak klucz do szczęścia siła dzieciaków w mózgu i w mięśniach równowaga to walka monotonia to sen w który wpadła Polska niech sobie chrapią dobranoc my mamy rap w grupach rozbujaną publikę wyrwać się z gniazd w betonowych skałach i lecieć do gwiazd wszyscy zróbcie hałas Chcę zmienić swój los uciec stąd pakuję mój rap wyjeżdżam nie ma tutaj już dla mnie miejsca wiem kolejny dzień sprawia że osiedla mam dosyć biorę majka papierosy i w drogę Chcę zmienić swój los tak jak wielu uciec stąd pakuję mój rap wyjeżdżam nie ma tutaj już dla mnie miejsca wiem kolejny dzień sprawia że osiedla mam dosyć biorę majka papierosy i w drogę.