Na na na na na na na na na na na na na na na na na na na na na na na na na na na Światem zaczęła rządzić jesień, Topi go w żółci i czerwieni, A ja tak pragnę, czemu, nie wiem, Uciec pociągiem od jesieni. Uciec pociągiem od przyjaciół, Wrogów, rachunków, telefonów. Nie trzeba długo się namyślać, Wystarczy tylko wybiec z domu, i: Wsiąść do pociągu byle jakiego, Nie dbać o bagaż, nie dbać o bilet. Ściskając w ręku kamyk zielony, Patrzeć, jak wszystko zostaje w tyle. Wsiąść do pociągu byle jakiego, Nie dbać o bagaż, nie dbać o bilet. Ściskając w ręku kamyk zielony, Patrzeć, jak wszystko zostaje w tyle. W taką podróż chcę wyruszyć, Gdy podły nastrój i pogoda. Zostawić ciebie, łóżko, szafę, Niczego mi nie będzie szkoda. Zegary staną niepotrzebne, Pogubię wszystkie kalendarze. W taką podróż chcę wyruszyć, Nie wiem, czy kiedyś się odważę. Wsiąść do pociągu byle jakiego, Nie dbać o bagaż, nie dbać o bilet. Ściskając w ręku kamyk zielony, Patrzeć, jak wszystko zostaje w tyle. Wsiąść do pociągu byle jakiego, Nie dbać o bagaż, nie dbać o bilet. Ściskając w ręku kamyk zielony, Patrzeć, jak wszystko zostaje w tyle. Wsiąść do pociągu byle jakiego, Nie dbać o bagaż, nie dbać o bilet. Ściskając w ręku kamyk zielony, Patrzeć, jak wszystko zostaje w tyle. Wsiąść do pociągu byle jakiego, Nie dbać o bagaż, nie dbać o bilet. Ściskając w ręku kamyk zielony, Patrzeć, jak wszystko zostaje w tyle. Wsiasc do pociagu byle jakiego, Nie dbac o bagaz, nie dbac o bilet. Sciskajac w ręku kamyk zielony, Patrzec, jak wszystko zostaje w tyle. Wsiąść do pociągu byle jakiego, Nie dbać o bagaż, nie dbać o bilet