Mamo, piszę do ciebie wiersz, Może ostatni, na pewno pierwszy... Jest głęboka, ciemna noc, Siedzę w łóżku, a obok śpi ona I tak spokojnie oddycha... Dobiega mnie jakaś muzyka... Nie, to tylko w mej głowie szum... Siedzę i tonę i tonę we łzach. Samotność, to taka straszna trwoga: Ogarnia mnie, przenika mnie... Wiesz, mamo, wyobraziłem sobie, że Że nie ma Boga, nie... Nie ma Boga, nie! Spokojny jest tylko mój dom, Gdzie Ty jesteś, a mnie tam nie ma, Gdzie nie wrócę już, chyba, chyba nie... Mamo, bardzo cię kocham, kocham cię... Myślałem, że ty skrzywdziłaś mnie, A to ja skrzywdziłem ciebie. Szkoda, że tak późno pojąłem to, Może tak późno to, to zrozumiałem, Samotność, to taka straszna trwoga: Ogarnia mnie, przenika mnie... Wiesz, mamo, wyobraziłem sobie, że Że nie ma Boga, nie ma, nie, Nie ma Boga, nie! Samotność, to taka straszna trwoga: Ogarnia mnie, przenika mnie... Wiesz, mamo, wyobraziłem sobie, że Że nie ma Boga, nie ma, nie, Nie ma Boga, nie! Mamo proszę cię! Mamo proszę cię!!!