Spójrz wreszcie dzisiaj prawdzie w oczy Nie chcę źle dobranych słów Wiesz... o wiele łatwiej jest się ztoczyć Trochę trudniej złapać grunt Gdybyś była inna chociaż raz [Była inna chociaż raz] I nie miała takich chłodnych rąk Gdybyś z twarzy zmyła słodki fałsz [Zmyła słodki fałsz] I przestała łasić się jak kot To mógłbym kochać cię Może da się ciebie zmienić choć na dzień To mógłbym kochać cię A ty grasz ciągle role dwie Ktoś wczoraj, jutro ktoś A ja jak nieproszony gość Dlaczego wciąż cię zwą Zakłamaną małą ćmą Znów, znów jak zabawka nakręcana Wciąż w tym samym kółku kręcisz się I od tego do tamtego pana Grosze twoje noce, dnie Gdybyś była inna chociaż raz [Była inna chociaż raz] I nie miała takich chłodnych rąk Gdybyś z twarzy zmyła słodki fałsz [Zmyła słodki fałsz] I przestała łasić się jak kot To mógłbym kochać cię Może da się ciebie zmienić choć na dzień To mógłbym kochać cię A ty grasz ciągle role dwie Ktoś wczoraj, jutro ktoś A ja jak nieproszony gość Dlaczego wciąż cię zwą Zakłamaną małą ćmą To mógłbym kochać cię Może da się ciebie zmienić choć na dzień To mógłbym kochać cię A ty grasz ciągle role dwie Ktoś wczoraj, jutro ktoś A ja jak nieproszony gość Dlaczego wciąż cię zwą Zakłamaną małą ćmą