Do domu czas na święta, by zobaczyć wszystkich razem. Zwalniam na zakrętach, jak ta droga dłuży się. Zmieniam bieg i wiatr, kolędy niesie to z dawnych lat pamiętam jeszcze je, wzywa mnie ten dźwięk. Do domu czas na święta. Do domu czas na święta. Facet w aucie obok, też na twarzy uśmiech ma. O świętach pewnie marzy, też do domu chce jak ja. W korku tłok i ścisk, suniemy wszyscy tak trochę źli, a trochę bliscy. Tak nas złączył los, każdy chce na święta. W domu czas na święta. Tyle wspomnień ile nas. I każdy obok już chce tu być. Tak jak ja. Jak my. A ty? Panna w aucie za mną, sama do siebie śmieje się. Panna z mego miasta, pewnie za kimś tęskni też. W korku tłok i ścisk, suniemy wszyscy tak trochę źli, a trochę bliscy. Tak nas złączył los, każdy chce na święta. W domu czas na święta, tyle wspomnień ile nas. hmm... I każdy obok już chce tu być, tak samo jak ja.