Był karnawał, Nowy Rok! A ja miałem w sercu mrok. Bo jak palec byłem sam. Nie bawiłem się! A co mi tam! Był karnawał, jak co rok. Bar z muzyką był ode mnie o krok. Widziałem ludzi tłum, walił się przez otwarte drzwi. Aż do gardła serce podskoczyło mi. Czy iść tam, albo nie? W mojej głowie ciągle kotłowało się. Parę nut przywiał wiatr. Nie czekałem dłużej bo to była: Samba! Samba! Bo każda samba w sobie ma, Tyle słońca porwie wszystkich raz, dwa! Przy sambie chcesz czy nie bawisz się, taką siłę ma! bo zabawa jest przy sambie na sto dwa! Pełna sala, gęsty tłum. Czas radości, śmiech i szum! Same pary oprócz mnie. Aż tu w kącie gdzieś ujrzałem cię. Byłaś sama, tak jak ja. W twoich oczach czarny smutek i łza. Nagle zaczęło mi serce bić, i wiedziałem że: już do końca świata nie opuszczę cię Dać mi dłoń albo nie? W twojej głowie myśli kotłowały się. Zespół już zaczął grać. Nie czekałaś dłużej bo to była: Samba! Samba! Bo każda samba w sobie ma, Tyle słońca porwie wszystkich raz, dwa! Przy sambie chcesz czy nie bawisz się, taką siłę ma! bo zabawa jest przy sambie na sto dwa! Bo porywa raz, dwa: Samba! Samba!