Kolorowa jak tęcza i ciekawa jak świat. Byłaś taka namiętna, to wiedziałem od lat. Byłaś moim marzeniem, byłaś moim snem. Byłaś światłem i cieniem, co noc widziałem cię. Ale rano gdy budził się znów blady świt. Ty znikałaś i nie wiedział nikt. Dokąd znów. Biegniesz tak. Co dnia Nie jesteś ideałem, to już wiem. A serce nie wybiera, tak już jest! Nie jesteś ideałem, no bo cóż. Wiadomo, że bez kolców nie ma róż! Nie jesteś ideałem, to już wiem. A serce nie wybiera, tak już jest! Nie jesteś ideałem, no bo cóż. Wiadomo, że bez kolców nie ma róż! Tak patrzyłem na ciebie, aż poczułaś mój wzrok. Byłaś piekłem i niebem, to prawdziwy szok! Tak patrzyłem na ciebie, jedną chwilę lub dwie. Zrozumiałem bez ciebie, nie ma życia o nie! Ale rano gdy budził się znów blady świt. Ty znikałaś i nie wiedział nikt. Dokąd znów. Biegniesz tak. Co dnia Nie jesteś ideałem, to już wiem. A serce nie wybiera, tak już jest! Nie jesteś ideałem, no bo cóż. Wiadomo, że bez kolców nie ma róż! Nie jesteś ideałem, to już wiem. A serce nie wybiera, tak już jest! Nie jesteś ideałem, no bo cóż. Wiadomo, że bez kolców nie ma róż! Nie jesteś ideałem, to już wiem. A serce nie wybiera, tak już jest! Nie jesteś ideałem, no bo cóż. Wiadomo, że bez kolców nie ma róż! Nie jesteś ideałem, to już wiem. A serce nie wybiera, tak już jest! Nie jesteś ideałem, no bo cóż. Wiadomo, że bez kolców nie ma róż!