Obok mnie, spłoszonych myśli tłum. Obok mnie, bezładna rzeka słów. Serca szybki rytm i żalu krzyk. Jakby czas za nami zamknął drzwi. Jeszcze ktoś, spóźniony kończy wiersz. Jeszcze ktoś, z nadzieją patrzy wstecz. Lecz nie cofnie nikt, przebytych chwil. Nie przywróci ciepła, tamtych dni. Samotność czeka na peronie. Na rozstania pierwszy znak. Czerwonym światłem smutku płonie. Jak nieznana jeszcze dal. Samotność czeka na peronie. Łzy ociera raz po raz. I w pożegnaniu wznosi dłonie. I zostaje w każdym z nas. Obok mnie, milczenia nagły chłód. Obok mnie, miarowy stukot kół. Czy na długo mi, wystarczy sił. By za głosem wspomnień, w drogę iść. Samotność czeka na peronie. Na rozstania pierwszy znak. Czerwonym światłem smutku płonie. Jak nieznana jeszcze dal. Samotność czeka na peronie. Łzy ociera raz po raz. I w pożegnaniu wznosi dłonie. I zostaje w każdym z nas. Samotność czeka na peronie. Na rozstania pierwszy znak. Czerwonym światłem smutku płonie. Jak nieznana jeszcze dal.