Nie widziałam cię już siedem miesięcy. Obliczyłam że to jakby pół wieku. Gaśnie lampka pochylona, zgarbiona. I mrocznieje w człowieku. Dobrej wróżce rzucę złoty pieniążek. Tylko przyjedź zanim całkiem się ściemni. Zanim mrok się położy na ścieżki. Zanim się ściemni. Wiem, pamiętam, ty lubiłeś poziomki. Pełną garścią wybierałeś z koszyka. W tamtym lesie gdzie gałęzie się plączą. Gdzie się drzewo z drugim drzewem dotyka. Nic się nie martw, nazbieramy poziomek. Tylko przyjedź, zanim całkiem się ściemni. Zanim noc schowa je do kieszeni. Przyjedź, zobacz, zanim się ściemni. aaa... la la la, la la la la, la la la... aaa... la la la, la la la la, la la la... aaa... la la la, la la la la, la la la... aaa... la la la...