Gdzie są dzisiaj tamci ludzie, kto to wie. Czy mieszkają w kamienicy w mieście P. Panna Wanda i jej rudy kot, Pan co z drewna robił hula hop. Czy ten dom tam jeszcze cały stoi? Może widział kto. Na przeciwko pod ósemką vis a vis. Mieszkał Francuz co atletą w cyrku był. Był jak beczka gruby, sapał wciąż, Po francusku mówił do nas coś. Mówię wam, raz konia w górę podniósł! Patrzeć było strach! Chętnie oddam wszystko co tu mam, Temu kto pokona czas. I przeniesie mnie dziś prosto ze stolicy, Do szczenięcych lat w starej kamienicy. Piętro niżej pod balkonem pewien pan, Co w sobotę sam barytonem arię łkał. Nie pomogły prośby, groźby też, Zdzierał gardło, prozę śpiewał w deszcz. Tego dnia gdy więcej już nie przyszedł, Smutno było nam. Chętnie oddam wszystko co tu mam, Temu kto pokona czas. I przeniesie mnie dziś prosto ze stolicy, Do szczenięcych lat w starej kamienicy. Ach, pamiętam podwórkowy wielki bal. Gitarzysta śliczne solo dla mnie grał. Miał po lekcjach kiedyś do mnie przyjść, Koleżanki zazdrościły mi. Zgrabny był tak prawie jak Olbrychski, Taki ładny był. Gdzie są dzisiaj tamci ludzie, kto to wie. Gdzie są dzisiaj tamci ludzie, kto to wie. Gdzie są dzisiaj tamci ludzie, kto to wie. Gdzie są dzisiaj tamci ludzie, kto to wie. Gdzie są dzisiaj tamci ludzie, kto to wie. Gdzie są dzisiaj tamci ludzie, kto to wie.