Idę dzisiaj tańczyć bo sobota jest! Wszystkim będę stawiał w końcu wasze jest Na ten moment przyszło czekać mi sześć dni Żadna z dziewczyn tutaj się nie oprze mi Jeden mały problem tylko na mnie spadł Bo jak zwykle idzie ze mną starszy brat Let´s go! Na tańce Go! Go! Go! Na tańce Go! Go! Go! Na tańce Go! Go! Go! Na tańce Go! Go! Go! Yeah! Zrobimy show! Brat przesiedział w Stanach prawie osiem lat Gdzieś w Texasie na wieżowcach azbest kładł Jak z nim idę to u dziewczyn nie mam szans Na parkiecie wpada w swój kowbojski trans Chciałbym pójść bez niego by nie robić wsi A on co sobotę wciąż powtarza mi: Let´ go! Na tańce Go! Go! Go! Na tańce Go! Go! Go! Na tańce Go! Go! Go! Na tańce Go! Go! Go! Yeah! Zrobimy show! (ale jaki show?) [taki!] (jaki?) [śmaki, robaki] Ja nic nie poradzę że podobam się Dzisiaj obok mnie tańczyły takie dwie Więc ruszyłem tak jak przysłowiowy Bill Obie pod wrażeniem wielkim były mym Na sam koniec rzekły mi dosadnie dość Że wyglądam jak z innej planety gość Go! Go! Do domu! Go! Go! Go! Na tańce Go! Go! Go! Do domu! Go! Go! Go! Na tańce Go! Go! Go! Yeah! Zrobimy show! (ale ja tutaj w ogóle nic nie poderwę!) Go! Go! Do domu! Go! Go! Go! Na tańce Go! Go! Go! Do domu! Go! Go! Go! Na tańce Go! Go! Go! Yeah! Zrobimy show! [No gdzie wszyscy są?]