Gdzieś w hotelowym Korytarzu krótka chwila. Splecione ręce, Gdzieś na plaży oczu błysk. Wysłany w biegu krótki list, Stokrotka śniegu dobra myśl. To wciąż za mało, Moje serce, żeby żyć. Uciekaj skoro świt, Bo potem będzie wstyd. I nie wybaczy nikt, Chłodu ust, tęsknoty dziś. Deszczowe wtorki, Które przyjdą po niedzielach. Kropelka żalu, Której winien jesteś ty. Nie prawda, że tak miało być, Że warto w byle pustkę iść. To wciąż za mało, Moje serce, żeby żyć. Uciekaj skoro świt, Bo potem będzie wstyd. I nie wybaczy nikt. Chłodu ust, tęsknoty dziś. Uciekaj skoro świt, Bo potem będzie wstyd. I nie wybaczy nikt. Chłodu ust, tęsknoty dziś. Gdzieś w hotelowym Korytarzu krótka chwila. Splecione ręce, Gdzieś na plaży oczu błysk. Wysłany w biegu krótki list, Stokrotka śniegu dobra myśl. To wciąż za mało, Moje serce, żeby żyć. Uciekaj skoro świt, Bo potem będzie wstyd. I nie wybaczy nikt. Chłodu ust, tęsknoty dziś. Uciekaj skoro świt, Bo potem będzie wstyd. I nie wybaczy nikt. Chłodu ust, tęsknoty dziś. Uciekaj skoro świt, Bo potem będzie wstyd. I nie wybaczy nikt. Chłodu ust, tęsknoty dziś. Uciekaj skoro świt, Bo potem będzie wstyd. I nie wybaczy nikt. Chłodu ust, tęsknoty dziś.