Był chyba maj, park na Grochowie, W słoneczny dzień zobaczyłem cię. Tańczyłaś boso, byłaś jak natchniona, A po chwili zaczął padać deszcz. Nie wiedziałem, co się ze mną dzieje, Wszystko znikło, byłaś tylko ty. Stałaś w tęczy, jak zaczarowana, Świeciło słońce, A z nieba padał deszcz. Tyle samotnych dróg Musiałem przejść bez ciebie, Tyle samotnych dróg Musiałem przejść by móc Odnaleźć ciebie tu, I wtedy padał deszcz. Nasze oczy wreszcie się spotkały, Jak odbicia zagubionych gwiazd. Byłaś blisko, wszystko zrozumiałem, Kto odejdzie, zawsze będzie sam. Na zawsze i na wieczność, Uczyńmy z życia święto, By będąc tu przez chwilę, Wszystko zapamiętać. Nasza droga nigdy się nie skończy, A kto odejdzie, zawsze będzie sam. Tyle samotnych dróg Musiałem przejść bez ciebie, Tyle samotnych dróg Musiałem przejść by móc Odnaleźć ciebie tu, I wtedy padał deszcz.. Wtedy padał deszcz… Tyle samotnych dróg Musiałem przejść bez ciebie, Tyle samotnych dróg Musiałem przejść by móc Odnaleźć ciebie tu.