Chyba mi wpadłaś w oko Oko w oko z tobą Byłem przez chwilę Oko ach dokąd dokąd Dokąd sięgasz oko, oko nie wy, Lecz sięgam gdzie wzrok nie sięga Łamię wszystko, Czego rozum nie złamie A głowa nie taka tęga Za to ramię silne ramię to ramię Jutro cię ach Przed śniadaniem no nie, Nie spotkam nie, No bo za długo śpię Jeżeli dwoje naraz Naraz zaraz zaraz Powiem to szczerze Jeżeli dwoje naraz Jednakowo To i tak w to nie uwierzę A jutro cię ach Przed śniadaniem no nie, Nie spotkam nie, No bo za długo śpię Jestem luźny, luźny tak Niby podłużny, niby, Niebieski ptak A tak różny różny ech Próżny za trzech podróżnych Niech mnie wszyscy diabli Tak luźny, luźny tak Niby podłużny, niby, Niebieski ptak A tak różny różny ech Ach próżny za trzech podróżnych Niech mnie wszyscy diabli Bo w oko wpadłaś A ja oczy mam ogromne Przy tobie Dusza by ręki jadła, Gdy twe ciało Myśli o tym co tu zrobię Obie źrenice wielkie Wielkie żarcie pewnie Miałyby zmysły Te moje zmysły wszelkie I ten rozum Nie do końca końców ścisły Lecz jutro cię ach Przed śniadaniem no nie, Nie spotkam nie, No bo za długo śpię Jestem luźny, luźny tak Niby podłużny, niby, Niebieski ptak A tak różny różny ech Próżny za trzech podróżnych Niech mnie wszyscy diabli Tak luźny, luźny tak Niby podłużny, niby, Niebieski ptak A tak różny różny ech Ach próżny za trzech podróżnych Niech mnie wszyscy diabli Tak luźny, luźny tak Niby podłużny, niby, Niebieski ptak A tak różny różny ech Próżny za trzech podróżnych Niech mnie wszyscy diabli Tak luźny, luźny tak Niby podłużny, niby, Niebieski ptak A tak różny różny ech Ach próżny za trzech podróżnych Niech mnie wszyscy diabli Niech mnie wszyscy diabli niech... Jestem luźny, luźny tak Niby podłużny, niby, Niebieski ptak A tak różny różny ech Próżny za trzech podróżnych Niech mnie wszyscy diabli Tak luźny, luźny tak Niby podłużny, niby, Niebieski ptak A tak różny różny ech Ach próżny za trzech podróżnych Niech mnie wszyscy diabli Tak luźny, luźny tak Niby podłużny, niby, Niebieski ptak A tak różny różny ech Próżny za trzech podróżnych.