Z rozkoszy tego świata Ilości niepomiernej, Zostanie nam po latach Herbaty szklanka wiernej. I nieraz się w piernatach Pomyśli w porze nocnej. Ha, trudno lecz herbata, Herbaty szklanka mocnej. Dopóki Ciebie, Ciebie nam pić, Póty jak w niebie, jak w niebie nam żyć. Herbatko, herbatko, herbatko. Dopóki Ciebie, Ciebie nam pić, Póty jak w niebie, jak w niebie nam żyć. Herbatko, herbatko. Ah... O, jakżeś bliska chwilko, Jesienne pachną kwiaty. A my pragniemy tylko, Już tylko tej herbaty. Za oknem deszczyk sypnął, "Arrivederci lato". Gdy wtem drzwi cicho skrzypną I witaj nam herbato... Ah! Cóż za aromat, a kolor jaki... A jak cudownie naciąga. No, a ta Panienka? Panienka herbaciarka oczywiście. A no tak! No też, trzeba przyznać Jestem twojego zdania. No po prostu... [gwizd] Ah... Tak wdzięczni że nas darzysz, Pod koniec już sezonu. O Tobie będziemy marzyć, Twój zapach czule chłonąc. A potem syci woni, Poprzestaniemy na tym. Ah! Bo doktor nam zabronił, Picia mocnej herbaty. I po co, po co, po co nam żyć? Zaraz chwileczkę proszę Pani! Proszę Pani! Myśmy przecież jeszcze nie wypili! Nam jeszcze wolno! Ahh! Poszła sobie, Razem z herbatką, ech... I po co, po co, po co nam żyć? Kiedy nie będzie, nam wolno już pić, Herbatki, herbatki... Ech...