Nie będę Julią wierną na balkonie. Nie będę Julią nie ten czas. Nie ten czas... Nie ten, nie ten, nie ten, Nie ten, Nie, nie, nie, nie, Nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, Nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie... Co ci się stało mój mały? Skąd taki nastrój dziś masz? Kiedy zaszły te zmiany? Gdzie się podział twój szpan? Gdzie twoje wieczne: "odpuszczam"? Gdzie obojętność i chłód? Skąd wziąłeś ten, Ten pomysł nienormalny skąd? Nie będę Julią wierną na balkonie. Nie będę Julią nawet w snach. Nie będę Julią to mi nie pasuje. Nie będę Julią nie ten czas. Nie będę Julią wierną na balkonie. Nie będę Julią nawet w snach. Nie będę Julią to mi nie pasuje. Nie będę Julią nie ten czas. Za dużo żądasz mój mały. Ty chcesz mnie zamknąć na klucz. Nagle boisz się zdrady. Skąd tyle wielkich znasz słów? Gdzie twoje wieczne: "odpuszczam"? Gdzie obojętność i chłód? Skąd wziąłeś ten, Ten pomysł nienormalny skąd? Nie będę Julią wierną na balkonie. Nie będę Julią nawet w snach. Nie będę Julią to mi nie pasuje. Nie będę Julią nie ten czas. Nie będę Julią wierną na balkonie. Nie będę Julią nawet w snach. Nie będę Julią to mi nie pasuje. Nie będę Julią nie ten czas. Nie będę Julią wierną na balkonie. Nie będę Julią nawet w snach. Nie będę Julią to mi nie pasuje. Nie będę Julią nie ten czas.