Pięć po dwunastej, więc pora już wstać. Dzień mocno chwycić, nim on złapie mnie. Otwieram oczy i biorę się w garść, Nie ma czym przejmować się. Bo jest paru ludzi, Bo jest parę w życiu dobrych chwil. Bo jest parę złudzeń, Które warto mieć, by żyć. Choć raz, tylko raz, Tu, na ten świat, Bóg nam pozwala przyjść. Zawsze lepsze coś, niż nic. W kieszeni pusto, czyli bez zmian. Nie będę przecież ganiał jak pies. Czy sięgnę nieba, czy sięgnę do dna, Wszystko do przeżycia jest. Bo jest paru ludzi, Bo jest parę w życiu dobrych chwil. Bo jest parę złudzeń, Które warto mieć, by żyć. Choć raz, tylko raz Tu, na ten świat, Bóg nam pozwala przyjść, Lepsze coś, niż nic. Z bagażem pełnym snów, Po wszystko i po nic, Wyruszam dziś donikąd znów, Lecz zawsze warto iść. Przez dzień do nocy, od nocy po dzień, Bez planów życie, to cały mój plan. Mieć mogłem więcej, mam za to dziś mniej. Nie bój się, wystarczy nam. Bo jest paru ludzi, Bo jest parę w życiu dobrych chwil. Bo jest parę złudzeń, Które warto mieć, by żyć. Choć raz, tylko raz Tu, na ten świat, Bóg nam pozwala przyjść. Zawsze lepsze coś, niż nic. Bo jest paru ludzi, Bo jest parę w życiu dobrych chwil. Bo jest parę złudzeń, Które warto mieć, by żyć. Choć raz, tylko raz Tu, na ten świat, Bóg nam pozwala przyjść. Zawsze lepsze coś, niż nic. Otwieram oczy i biorę się w garść...