Milczy jak kamień, Imię twe na ustach. Ułomna nasza pamięć, Do połowy pusta, Jak butelka wina, Marzeniem zaklęta. Dalej mnie wspominasz, Już mnie nie pamiętasz. Tyle było innych, W nich szukałem ciebie. Wśród głupich i niewinnych, Gdzie jesteś tego nie wiem. Smutkiem się zaczyna, Samotność ma przeklęta. Dalej mnie wspominasz, Już mnie nie pamiętasz. Choć i uchyl okno szczęścia I wpuść żeglarza mroku, W samotność swoich drzwi. Bo kto, bo kto by tego nie chciał, Odnaleźć w końcu spokój, Łykając twoje łzy. Lśniące twoje oczy, Widziałem na ekranie. Jak mogłem cię przeoczyć, Nie wiedząc co się stanie. Wiem teraz jak wyglądasz, I chociaż jestem na dnie, Nikt cię tak nie pożąda, I nikt cię tak nie pragnie. Choć i uchyl okno szczęścia I wpuść żeglarza mroku, W samotność swoich drzwi. Bo kto, bo kto by tego nie chciał, Odnaleźć w końcu spokój, Łykając twoje łzy. Choć i uchyl okno szczęścia I wpuść żeglarza mroku, W samotność swoich drzwi. Bo kto, bo kto by tego nie chciał, Odnaleźć w końcu spokój, Łykając twoje łzy. Łykając twoje łzy.