Pod nogami kurz przebytej drogi, Przed oczami pierwsza zieleń pól. Kiedyś ojciec wrócił tu znad Oki, Kiedyś wrócił, wrócił właśnie tu. Gdzie szumiące topole Biją w niebo wysoko, Gdzie wiklina się kłania Wędrującym obłokom. Gdzie na piasku wiślanym Ścieżek plączą się sieci, Gdzie ptak szuka schronienia, Zanim dalej odleci. Gdzie każdego domu drzwi otwarte, Gdzie bielonych sadów kwiaty barwne. Gdzie kąkole i maki Strzegą ciszy przy drodze Gdzie jest gościem serdecznym Nieznajomy przechodzień. Ile lat minęło od tej pory, Inne miasta, inny rzeki nurt. Lecz jak ojciec nie zapomnę o tym, Że i moje miejsce właśnie tu. Gdzie szumiące topole Biją w niebo wysoko... Gdzie wiklina się kłania Wędrującym obłokom. Gdzie każdego domu drzwi otwarte, Gdzie bielonych sadów kwiaty barwne. Gdzie szumiące topole, Strzegą ciszy przy drodze. Gdzie jest gościem serdecznym Nieznajomy przechodzień.