Halo! Halo! Mówi się! Proszę Pani! Tak, tak! Proszę nie przerywać. No! Halo! No jestem. Nie masz czasu? Rozumiem. Nikt go nie ma za wiele. Co nie zobaczę cię dzisiaj? Powiedz kiedy? W niedzielę? Już od września tak dzwonię, Już październik przeminął, Już listopad, deszcz opadł, Bój się Boga! Dziewczyno! Zabrałaś mi lato, A teraz chcesz za to Dać jedną, jedyną niedzielę. Za tamte miesiące, Za gwiazdy i słońce, Za wodę w jeziorze i zieleń. To ja przez całe lato Woziłem cię „Syrenką” I śledzie do namiotu Wbijałem własną ręką. To ja jak ten idiota Dmuchałem w materace I jeszcze na dodatek Przez ciebie nerwy tracę. W co się mam pocałować? Nie! Nie! Nie! Zabrałaś mi lato, Nie dałaś nic za to, Narażasz na straty człowieka. Ja także aniele Mam czasu niewiele, Więc dłużej nie będę już czekał. (Wrzuć monetę…) (Wrzuć monetę…) (Wrzuć monetę…) Nie mam czasu, rozumiesz? Niech zadzwonią w kościele, Że mi dajesz na własność Wszystkie swoje niedziele. Będą dzwonić obrączki I kieliszki na wino. Musisz oddać co moje Szykuj welon dziewczyno! Zabrałaś mi lato Nie dałaś nic za to, Więc teraz mi oddaj co trzeba. Za tamte miesiące, Za gwiazdy i słońce, Za błękit jeziora i nieba. Bo ja przez wszystkie lata Chcę być przy tobie blisko. Dla ciebie kupię Fiata, Rozpalę ci ognisko. I wbiję własną ręką Te śledzie do namiotu. Przy świadkach ci oświadczam, Na wszystko jestem gotów! Czy cię kocham? Ha ha… Tak! Tak! Tak! Zabrałaś mi lato, A ja ci dam za to, Nazwisko, mieszkanie i Fiata. Zastanów się sama, Gdzie znajdziesz kochana, Drugiego, takiego wariata. Zabrałaś mi lato, A ja ci dam za to, Nazwisko, mieszkanie i Fiata. Zastanów się sama, Gdzie znajdziesz kochana, Drugiego, takiego wariata.