Śpiewajcie Bogu, Psalmem wysławiajcie Jego imię, Gotujcie drogę jadącemu przez pustkowia, Pan jest Jego imię. Weselcie się w Jego obliczu. Psalm sześćdziesiąty ósmy. Za ogień, co kuli się w piecu, I za świerszcze nad ranem, Za gwiazdy, gdy w kałużach świecą, Kochaj mnie, kochaj mnie kochany. Za serce, co przez płotki skacze, I za tańce do rana, Za świat, który z tobą zobaczę, Kochaj mnie, kochaj mnie, kochana. W gazetach pytano: Jakże można tak kochać? Jakże można tak kochać O dziewiątej rano? W gazetach pytano: Jakże można tak kochać? Jakże można tak kochać O dziewiątej rano? Za lato i kompot z agrestu, I za śnieg w Zakopanem, I za to, że wciąż obok jestem, Kochaj mnie, kochaj mnie, kochany. Kochaj mnie, kochaj mnie kochany. Wszechmogący Panie, Jakże można tak kochać, Jakże można tak kochać, Dzieląc się kochaniem?! Wszechmogący Panie, Jakże można tak kochać, Jakże można tak kochać, Dzieląc się kochaniem?! Za kwiatek z bibuły wycięty I za tort z marcepanem, Za narty i obrazek święty, Kochaj mnie, kochaj mnie, kochana. Kochaj mnie, kochaj mnie, kochana! Kochaj mnie, kochaj mnie, Kochaj mnie, kochaj mnie, kochana. Tak, kochana. Tak, kochana! Największym odkryciem To, że można tak kochać, To, że można tak kochać, Przez caluśkie życie. Największym odkryciem To, że można tak kochać, To, że można tak kochać, Przez caluśkie życie. Całe życie, całe życie...