Dziwna rzecz, dziwna rzecz dziś się stała, Siedziałem w biurze, pisałem jakiś list. I w pewnej chwili czuję, że list się rymuje I patrzę, rzeczywiście, piosenka nie list. Obok mnie stoi szef zagniewany. „To niesłychane! Rozumu panu brak?” Powiedział po raz pierwszy: „Buchalter pisze wiersze!” I bierze list i czyta, a w liście jest tak: Jest jedna, jedyna, Którą kocham najwięcej. Dla niej wszystko poświęcę, Wszystkie noce i dni. O całym świecie zapominam, Gdy na mnie spojrzy ta dziewczyna. Ta moja jedna i jedyna, A tą jedyną jesteś ty. Dziwna rzecz, dziwna rzecz z tą piosenką. Myślałem: Szef mnie wyrzuci, ale nie. Powiedział cztery słowa: „Mój panie, pan zwariował!” A biuro powiedziało, że ze mną jest źle. Co mi szef…? Co mi szef…? Co mi biuro? Niech obgadują, ja wszystko mogę znieść. Bo ona, ma miła ten wierszyk pochwaliła I jej się podobała zawarta w nim treść. Jest jedna, jedyna, Którą kocham najwięcej. Dla niej wszystko poświęcę, Wszystkie noce i dni. Nie ja ostatni i nie pierwszy, Skreśliłem w biurze takich wierszy, Niezdarny, głupi, lecz najszczerszy, Bo w nim tęsknota moja tkwi. Jest jedna, jedyna, Którą kocham najwięcej. Dla niej wszystko poświęcę, Wszystkie noce i dni. O całym świecie zapominam, Gdy na mnie spojrzy ta dziewczyna. Ta moja jedna i jedyna, A tą jedyną jesteś ty. Nie ja ostatni i nie pierwszy, Skreśliłem w biurze takich wierszy, Niezdarny, głupi, lecz najszczerszy, Bo w nim tęsknota moja tkwi.