Spadam, powoli spadam W korytarze świateł W pomruki znaczeń Spadam, jakby nie było Całego świata, Jakby nie było nawet mnie. Nawet mnie, nawet mnie, Nawet mnie. Spadam, pomiędzy zdania W niedorzeczności Bez wahania. Spadam chroni mnie wiara, Niech będzie chwała Bogu A w mojej duszy spokój. Spokój, spokój, spokój. Spadam, co się wyprawia? Cały w spadaniu, cały ze światła, Spadam, jaka zabawa, Jaki tu spokój, równowaga. Spadam, nie czuję ciała I tylko błagam, O łaskę trwania jeszcze. Spadam zostaniesz sama. A może to mój chory sen? A może śmierć? A może nie ma, nie, nie ma... Może nie ma mnie? Nie, nie, nie, nie, nie, Nie, nie, nie... To sen! A może śmierć!? A może nie ma... Nie ma, nie ma, nie ma tak... Nie ma mnie. Nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie... sen! Śmierć, a może nie ma...! Nie, nie ma, mnie! Może nie ma mnie... Nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie...