Aniołowie, jeśli tylko są, Kryją się w metalowych bunkrach. Takie listy szybko drą, Chcą mnie dziś, chcą mnie widzieć jutro. Paru kumpli już tam jest, Mówią, że krzyżyk piecze w usta. Nauczeni nie bać się, Tylko coś nie pozwala usnąć. Zawsze iść, rozkaz, który mam we krwi, Małą wojnę w sobie mieć, Z każdym z was walczyć do utraty tchu, I bez słów. Mogę zwalić ciebie z nóg, Wrogu mój, co wykrzywiasz usta. Nie przepraszaj, tylko wstań, Nigdy już nie zobaczysz lustra. Ludzie są po to, żeby żyć i tańczyć, Ludzie są po to, żeby mogli walczyć. Ludzie są i nie będą nigdy lepsi, Ludzie są. Tacy są, Ktoś zapłacił za twój ból, Za szampana łyk, Od tej chwili będziesz mój. Nie, nie odwracaj się, Patrz mi w oczy, patrz, O! Ludzie są po to, żeby żyć i tańczyć, Ludzie są po to, żeby mogli walczyć. Ludzie są i nie będą nigdy lepsi, Ludzie są. Ludzie są po to, żeby żyć i tańczyć, Ludzie są po to, żeby mogli walczyć. Ludzie są i nie będą nigdy lepsi, Ludzie są, nie będą nigdy lepsi. Ludzie są, nie będą nigdy lepsi. Ludzie są, nie będą, nie, nie będą, nie. Nie będą, nie, nie!