Od wielu dni gapię się w okno I patrzę jak, Gaśnie latarnia, a potem znów, Rozpala swój szkarłatny brzuch. Rozpala swój szkarłatny brzuch. Od wielu dni gapię, się w okno I patrzę jak, Gaśnie latarnia, a potem znów Rozpala swój szkarłatny brzuch, Rozpala swój szkarłatny brzuch. Zostawiam w kuchni odkręcony kran, Siadam na krześle i zapadam się, Pod spód pod głównych myśli nurt. Pod spód pod głównych myśli nurt. U mnie słońce zachodzi na poduszce, W pokoju, dwa na dwa, Ciągle kończy się dzień, A okno otwarte na oścież, A okno otwarte na oścież. Na razie cicho chodzi, Tak wszyscy słyszą, Na razie cicho chodzi, Tak wszyscy słyszą, Na razie cicho chodzi, Tak wszyscy słyszą, Na razie cicho… Ten wrzask, to okno To tak, to tak, to tak Ten wrzask, to okno. To tak, to tak, to tak Ten wrzask, to okno. To tak, to tak, to tak Ten wrzask, to okno. To tak, to tak, to tak… Tak, tak, tak hej…