Wyszedł słonik na balkonik W piękny, letni dzień, Choć instrument miał od dziecka, Głuchy był jak pień. Jednak miłość do muzyki, Jaką w sobie miał, Powalała na kolana, kiedy koncert grał. Wystarczą chęci, by świat rozkręcić, By zawirował każdy dzień, By świat się zmienił i rozpromienił I żal ze smutkiem odszedł w cień. Żar się leje, kogut pieje, Słonik koncert gra, Aż się w tłumie niejednemu W oku kręci łza. "O co chodzi, ktoś się pyta, Że bez zbędnych męk, Słoń zawładnął takim tłumem Znając jeden dźwięk"? Wystarczą chęci, by świat rozkręcić, By zawirował każdy dzień, By świat się zmienił i rozpromienił I żal ze smutkiem odszedł w cień. I tak oto w szczęście świata Słonik ma swój wkład, I dlatego świat ze słoniem Żyje za pan brat. Ja też chyba coś ze słonia W swej naturze mam, Kiedy nocą na balkonie Na swej trąbie gram. Wystarczą chęci, by świat rozkręcić, By zawirował każdy dzień, By świat się zmienił i rozpromienił I żal ze smutkiem odszedł w cień. Wystarczą chęci, by świat rozkręcić, By zawirował każdy dzień, By świat się zmienił i rozpromienił I żal ze smutkiem odszedł w cień. Wystarczą chęci, by świat rozkręcić, By zawirował każdy dzień, By świat się zmienił i rozpromienił I żal ze smutkiem odszedł w cień. Wystarczą chęci, by świat rozkręcić, By zawirował każdy dzień, By świat się zmienił i rozpromienił I żal ze smutkiem odszedł w cień.