Ginę w bieli ściany, Serce ktoś poranił, Jedno ostre słowo, Jak odłamek szkła. Znowu jestem sama, Chociaż niby z Tobą, W jakim obcym domu, Twoje myśli są. Znów poducha mokra, Nie wychodzę z okna, Chyba Ciebie rzucę Na pożarcie lwom. Znowu jestem sama, Tak, jak mówi mama, W jakim obcym domu, Twoje myśli są. A nocą płonę Od pocałunków różowych, Nie zawsze Twoje, Widzę ramiona we śnie. Wczoraj się ubrałam, Za ostatnią forsę, Aż się ktoś oglądał, Ty nie widzisz nic. Patrzysz tylko w ekran, Na dziewczyny z reklam. W komfortowych wnętrzach, Wynajętych firm. Znowu jestem sama, Chociaż niby z Tobą, W jakim obcym domu, Twoje myśli są. A nocą płonę, Od pocałunków różowych, Nie zawsze Twoje, Widzę ramiona we śnie... Facet pyta o mnie, W oczach ma dynamit, Czemu ja się bronię, Czemu brak mi sił. Dwie walizki żalu, Jeszcze słowo koniec, Jeden łyk odwagi I pojadę z nim. I pojadę z nim, I pojadę z nim, i pojadę z nim... I pojadę z nim, i pojadę z nim... I pojadę z nim, i pojadę z nim... I pojadę z nim, i pojadę z nim... I pojadę z nim, i pojadę z nim... I pojadę...