Nie żałuj mnie serdecznie tak, Bo na cóż mi ten żal, W kochaniu, gdy szczerości brak, Czy warto ciągnąć bal? W szufladzie tej gdzie trzymasz mnie, Porządek chcesz to zrób. Ja wrócę tam gdzie siostry dwie, Początek no i trud. Księżycu płyń, złe wody miń, Już na nas obu czas. Wędrujmy tam, zmierzajmy tam, Tam gdzie kochają nas. Puszczało się, śpiewało się, Wśród koncertowych sal. Lecz kiedy los odbierze głos, Czy warto ciągnąć bal? Na pierwszy znak koledzy wszak, Zadadzą drugi cios. Za sławą, gdy lekkości brak, Czy warto iść na stos? Księżycu płyń, złe wody miń, Już na nas obu czas. Wędrujmy tam, zmierzajmy tam, Tam gdzie czekają nas. Bywało, że rzeźbiło się, Kanapę, krzesło, stół. Dziś prace te, Nie wchodzą w grę I milczy serca ból. Budowałbym większego coś, Lub sięgałbym do gwiazd. Mam siły dość by znaleźć Cię, Tam gdzie kochają nas.