ha a a a a... ha a a a a... ha a a a... ha a a a a... ha a a a a... ha a a a a... Mówiłeś to cud, ogień i lód, Wcale się nie bałam. Miałam serce bez dna, Niewinny był świat, A ja zwariowałam. Jak sen zwiodłeś mnie, Tak delikatnie, jak sen. I tylko moje serce wie, Jak bardzo chcę uwolnić się. Nie rozumiem, gdy Kłamiesz, co noc, A ja znów rozgrzeszam Cię. To nienormalne jest, W ramionach trzymasz mnie, Parę kłamstw mówisz mi. Choć bardzo chciałabym, Nie wierzyć nie mam sił... Zrobiłeś to znów, Teraz kłamiesz jak z nut. Na wszystko masz odpowiedź. Słowa ostre jak nóż, Kroją serce na pół, A ja nic nie czuję. Mój sen zwodził mnie, Prowadził w ogień, jak ćmę! I tylko moje serce wie, Jak bardzo chcę uwolnić się. Nie rozumiem, gdy Kłamiesz, co noc, A ja znów rozgrzeszam Cię. To nienormalne jest, W ramionach trzymasz mnie, Parę kłamstw mówisz mi. Choć bardzo chciałabym, Nie wierzyć nie mam sił! Nie wierzyć nie mam sił! Nie! To nienormalne jest, W ramionach trzymasz mnie, Parę kłamstw mówisz mi. Choć bardzo chciałabym, Nie wierzyć nie mam sił! Nie umiem bronić się, Uwolnij mnie. To nienormalne jest, W ramionach trzymasz mnie, Parę kłamstw mówisz mi. Choć bardzo chciałabym, Nie wierzyć nie mam sił! Nie mam sił! A a a a a... Nie, nie mam sił! Nie wierzyć! To nienormalne jest, W ramionach trzymasz mnie, Parę kłamstw mówisz mi. Choć bardzo chciałabym, Nie wierzyć nie mam sił! Nie wierzyć nie mam sił! A a a a... Nie, nie, nie mam sił! Już nie mam sił! Już nie mam sił! Nie wierzyć nie mam sił!