Pewnego razu zimową nocą Do chaty starszego pana, Trzy małe dziatki pukały razem Z ubogą zmarzniętą panią. Dziadek otworzył, przygarną wszystkich Nakarmił i dał im nocleg, A dzieciom do zabawy przyniósł Drewniane małe klocki. Stuk puk... ktoś puka otwórz mu, Bo może zmarznąć w nocy, Może to wróżka z twoich snów Co strój ma srebrnozłoty. Kiedy zasnęli dziadek pomyślał... Że chciałby zawsze dawać, Dzieciom zabawki, o których czasem W snach nocą gwieździstą marzą. I wtedy babcia się zamieniła We wróżkę a dzieci w skrzaty, Blask srebrnozłoty, uśmiech zawitał W dziadkowej drewnianej chacie. Stuk puk... ktoś puka otwórz mu, Bo może zmarznąć w nocy, Może to wróżka z twoich snów Co strój ma srebrnozłoty. Śpij, śpij i kolorowo śnij, Wtul głowę dziś pod kocyk, Może to wyczaruje sny O srebrnozłotej mocy. Wróżka dziadkowi podarowała Reny i sanie pędzące, Odtąd Mikołaj, tak go nazwała Odwiedza dzieciaki śpiące. Mieszka w Laponii ze śnieżynkami I ze skrzatami małymi, Przynosi grzecznym dzieciom prezenty I tobie też może coś przynieść. Stuk puk... ktoś puka otwórz mu, Bo może zmarznąć w nocy, Może to wróżka z twoich snów Co strój ma srebrnozłoty. Śpij, śpij i kolorowo śnij, Wtul głowę dziś pod kocyk, Może to wyczaruje sny O srebrnozłotej mocy.