Mieszkam w wysokiej wieży, otoczonej fosą. Mam parasol, który chroni mnie przed nocą. Oddycham głęboko, stawiam piedestały, Jutro będę duży, dzisiaj jestem mały. Stawiam świat na głowie do góry nogami, Na odwrót i wspak bawię się słowami. Na białym, czarnym kreślę jakieś plamy, Jutro będę duży, dzisiaj jestem mały. Mieszkam w wysokiej wieży, ona mnie obroni. Nie walczę już z nikim, nie walczę już o nic. Palą się na stosie moje ideały. Jutro będę duży, dzisiaj jestem mały. Stawiam świat na głowie do góry nogami, Na odwrót i wspak bawię się słowami. Na białym, czarnym kreślę jakieś plamy. Jutro będę duży, dzisiaj jestem mały. Hmm...