Premier Tusek rusza w kraj, Wypożyczył quady, Polną drogą jedzie, bo Nie ma autostrady. Nagle mina, straszna mina! Talib! Matko Święta! Nie, to tylko obrażona Mina prezydenta! Donald marzy, Żeby było miło, Donald marzy, Żeby się spełniło, Donald marzy, Żeby polskie ludzie Donald marzy, Taplali się w cudzie. Do Donalda marzeń Dorzućmy jeszcze to, Żeby do kosmosu Doszedło się pieszo! Leci premier, a z nim rząd, Lecą do Brukseli, Z góry patrzą na stadiony, Które chcieć by mieli, Lecz w podróży, tej podniebnej, Odczuwają braki, Bo samolot, którym lecą, Rąbnęli bliźniaki! Donald marzy, Żeby było miło, Donald marzy, Żeby się spełniło, Donald marzy, Żeby polskie ludzie Donald marzy, Taplali się w cudzie. Do Donalda marzeń Dorzućmy jeszcze to, Żeby do kosmosu Doszedło się pieszo! Idzie premier, hopsasa, Podwyżkami dzieli, Ma ukrytych złotych sto Dla nauczycieli. Lech, prezydent, pyta go, Gdy Donalda spotka: "Skąd ty kasę na to masz?" "Wygram w totolotka!" Donald marzy, Żeby było miło, Donald marzy, Żeby się spełniło, Donald marzy, Żeby polskie ludzie Donald marzy, Taplali się w cudzie. Żeby mu dopomóc, Pomarzcie razem z nim Chcieliście Irlandię, A macie czeski film!