Miałem kiedyś wielki dom Piękny ogród otaczał go, Gdzie, co noc słychać było pawia krzyk. Jak zapowiedź losu, Kiedy rankiem znajdowałem tam Złote jajo, o o hooo, Wielkie, złote jajo hmmm, a, o tak. Nie wiem sam, skąd wziął się tam Nigdy przedtem o tym nie, nie myślałem Bo i po co, kiedy miałem Wielki kopiec złotych jaj I przyjaciół wielu otaczało mnie Nie byłem sam, o nie, nie byłem sam. Pewnej nocy prysnął czar, Ptak nie znosił już złotych jaj. Trefne karty rozdał los, Więc przegrałem partię z nim, A życie toczyło się dalej. hmmmm mmm mmmm... A życie, toczyło się dalej. A życie, toczyło się dalej... O o ooooooo!!! A aa aaa... A aa aaa... A aa aaa... A aa aaa... Ładnych kilka, długich lat Minęło od tej nocy, Której nigdy nie, nie zapomnę mu, Której nigdy nie, nie zapomnę mu. Siedzę teraz sam w ogrodzie Wśród umarłych kwiatów. Nikt już nie, nikt już nie odwiedza mnie. Nikt już nie, nikt już nie odwiedza mnie. Czasem tylko przyjdzie on, Czasem tylko przyjdzie on, piękny. Czasem tylko przyjdzie on, Piękny, dumny, Jak to paw, jak to zwykle paw.