Nie pytaj już, nie pytaj już, Dlaczego śmiech nie dzwoni już, Wśród naszych ścian bielonych słońcem Kiedyś, a smutkiem dziś. Nie pytaj już, nie pytaj już, Dlaczego cień zagarnia nas, Bezkresny cień nie, nie pytaj już. Dlaczego dziś, jak w tamte dni, Szczęśliwe dni, Nie biegniesz na spotkanie moje, do drzwi? Dlaczego, jak bez żagla łódź, Wlecze się dzień I ciężko, niby kamień, zapada noc, Nie pytaj już... Nie pytaj już, nie pytaj już, Dlaczego noc znowu bez gwiazd, Znowu bez snu i czy to łzy tak błyszczą? Nie pytaj już, nie pytaj już, Dlaczego cień zagarnia nas, Bezkresny cień nie, nie pytaj już. Dlaczego dziś, jak w tamte dni, Szczęśliwe dni, Nie biegniesz na spotkanie moje, do drzwi? Dlaczego, jak bez żagla łódź, Wlecze się dzień I ciężko, niby kamień, zapada noc, Nie pytaj już... Nie pytaj już, nie pytaj już, Dlaczego noc znowu bez gwiazd, Znowu bez snu i czy to łzy tak błyszczą? Nie pytaj już, nie pytaj już, Dlaczego cień zagarnia nas, Bezkresny cień nie, nie pytaj już.