Gdybym była całkiem mała, To bym wsiadła do sandała I pływała po kałuży I nie bałabym się burzy. Gdybym wcale nie urosła, Miałabym z zapałek wiosła I robiłabym, co chciała, Gdybym była całkiem mała. A ja rosnę i rosnę, Latem, zimą, na wiosnę I niedługo przerosnę, Mamę, tatę i sosnę. A ja rosnę i rosnę, Latem, zimą, na wiosnę I niedługo przerosnę, Mamę, tatę i sosnę. Gdybym była całkiem mała To w kieszeni bym sypiała I chowała do poduszki, Sny malutkie jak okruszki. Gdybym wcale nie urosła, To bym sobie od was poszła. Po malutku, po cichutku, Do krainy krasnoludków. A ja rosnę i rosnę, Latem, zimą, na wiosnę I niedługo przerosnę, Mamę, tatę i sosnę. A ja rosnę i rosnę, Latem, zimą, na wiosnę I niedługo przerosnę, Mamę, tatę i sosnę. A ja rosnę i rosnę, Latem, zimą, na wiosnę I niedługo przerosnę, Mamę, tatę i sosnę. A ja rosnę i rosnę, Latem, zimą, na wiosnę I niedługo przerosnę, Mamę, tatę i sosnę.