Jak można w niedzielę Prosto po kościele, Przenieść się z tej ziemi Do Piotrowych Bram? Walić w drzwi pięściami, Stukać obcasami, Co ja do cholery jeszcze robię tam. Otwórz Święty Piotrze, Zlituj wreszcie się, Nad tym biednym łotrem, Co nie wie gdzie jest? Karawan, karawan, karawan, Jaka w niebie piekielna jest nuda? Karawan, karawan, karawan, Karawan, karawan, karawan. Karawan, karawan, karawan, Czy zasłużysz, by ujrzeć te cuda? Karawan, karawan, karawan, Karawan, karawan, karawan. Wokół mojej kuśki, pokazują sztuczki, Ależ piękne sztydze, przecież to miraż. Ni czort, ni dziewczyna, czy to moja wina, Że za życia byłem jak na baby pies. Otwórz Święty Piotrze, Zlituj wreszcie się, Nad tym biednym łotrem, Co nie wie gdzie jest? Karawan, karawan, karawan, Jaka w niebie piekielna jest nuda? Karawan, karawan, karawan, Karawan, karawan, karawan. Karawan, karawan, karawan, Czy zasłużysz, by ujrzeć te cuda? Karawan, karawan, karawan, Karawan, karawan, karawan. Karawan, karawan, karawan, Jaka w niebie piekielna jest nuda? Karawan, karawan, karawan, Karawan, karawan, karawan. Karawan, karawan, karawan, Czy zasłużysz, by ujrzeć te cuda? Karawan, karawan, karawan, Karawan, karawan, karawan.