Rozglądam się, Ta sobotnia noc, Przyszedłem sam, W nadziei, że spotkam Cię, Ludzi tłum, Niewyraźny dzisiaj dla mnie jest. Bo jeśli spojrzy w tę stronę, Praktycznie przez moment, Tak jakby mi powie, To jeszcze nie koniec, Przyznaję to szczerze, Że mam słabość do Ciebie. Mam słabość do Ciebie. Pokaż mi, że bardzo chcesz, Pokaż jak mnie kochasz, Pokaż mi, pokaż mi właśnie dziś. Pokaż mi, że bardzo chcesz, Pokaż jak mnie kochasz, Pokaż mi, pokaż mi właśnie dziś. Stoję przy ścianie, I patrzę na panie, Rzut oka na parkiet, Ogrzewa mi szklankę, I gdzie ta odwaga, Z kumplami potwierdzana w zakładach. Lecz jeśli spojrzy w tę stronę, Praktycznie przez moment, Tak jakby mi powie, To jeszcze nie koniec, Przyznaję to szczerze, Że mam słabość do Ciebie. Mam słabość do Ciebie. Pokaż mi, że bardzo chcesz, Pokaż jak mnie kochasz, Pokaż mi, pokaż mi właśnie dziś. Pokaż mi, że bardzo chcesz, Pokaż jak mnie kochasz, Pokaż mi, pokaż mi właśnie dziś. Ile razy widziałem Cię, Ile razy starałem się, Jesteś tam, ja nie wiem co robię, Zrób coś, bo zależy mi na Tobie. Pokaż mi, że bardzo chcesz, Pokaż jak mnie kochasz, Pokaż mi, pokaż mi właśnie dziś. Pokaż mi, że bardzo chcesz, Pokaż jak mnie kochasz, Pokaż mi, pokaż mi właśnie dziś.