Hen w odeskim porcie, Banda grasowała Nieuchwytna od szeregu lat. Z policyjnych obław Wychodziła cało, Nigdy nie ponosząc, żadnych strat. Z policyjnych obław Wychodziła cało, Nigdy nie ponosząc, żadnych strat. Nocą, kiedy miasto Z cicha usypiało, Banda pruła zamki wielkich kas. Albo karawany napadała śmiało, Z łupem odchodziła w gęsty las. Albo karawany napadała śmiało, Z łupem odchodziła w gęsty las. W bandzie żyła Murka, Dziewczę czarnookie, Nie wiadomo skąd ją przygnał los. Lecz banda czuwała Nad jej każdym krokiem. W bandzie żyła Od najmłodszych lat. Lecz banda czuwała Nad jej każdym krokiem. W bandzie żyła Od najmłodszych lat. Raz, gdy po robocie Na kieliszek wina Do tawerny weszliśmy we trzech, Tam śpiewała Murka Przy dźwiękach pianina, W koło Murki dźwięczał Tylko śpiew. Tam śpiewała Murka Przy dźwiękach pianina, W koło Murki dźwięczał Tylko śpiew. Gdy nas zobaczyła, Zbladła i zadrżała, A jej uśmiech Nagle gdzieś już zgasł. Wszystko było jasne, Murka nas zdradziła, Z Murką przy stoliku siedział szpieg. Wszystko było jasne, Murka nas zdradziła, Z Murką przy stoliku siedział szpieg. W ręku błysnął nagan Wystrzał targnął w ucho. Murka się zwaliła z krzesła w dół. Głową uderzyła o podłogę głucho, Krew trysnęła z Murki aż na stół. Głową uderzyła o podłogę głucho, Krew trysnęła z Murki aż na stół. Żegnaj podłe dziewczę, Policyjna suko, Zdradę zapłaciłaś życiem swym. Banda nie przebacza, Kula jest zapłatą, Zdradę można zatrzeć tylko krwią. Banda nie przebacza, Kula jest zapłatą, Zdradę można zatrzeć tylko krwią. Tam w odeskim porcie Jest mogiła mała, Opuszczona pośród Starych drzew. Tam swą czarną Murkę Banda pochowała I po Murce został tylko śpiew. Tam swą czarną Murkę Banda pochowała I po Murce został tylko śpiew.