Urodził się w dzielnicy złej I od najmłodszych lat, Z uporem chciał się wyrwać z niej, By zdobyć wielki świat. Jak mocno serce biło mu, Gdy pędził przed siebie na wprost. Targowa, Praski park i już Kierbedzia wyłaniał się most. Był sobie raz Felek, Co chodził bez szelek, Zawsze neonów kusiły go blaski Czarnych nieznanych mu Uciech warszawskich. Gdzie wielkomiejski szum, Panów bogatych tłum, Gdzie krąży wesoły Rój pięknych dam, Żyć warto było tam. W różne go strony rzucał los, Przygody różne miał. Niejeden w życiu poznał most I pod niejednym spał. Londyński widział Tower Bridge i słynny Paryski Pont Neuf, Lecz żaden z nich Nie znaczył nic, I nie był tak piękny jak ten… Po którym kiedyś biegł Na drugi Wisły brzeg, Tam gdzie neonów Kusiły go blaski, Gdy się do uciech Wyrywał warszawskich. Gdzie wielkomiejski szum Panów bogatych tłum, Gdzie krąży wesoły rój pięknych dam, Żyć warto było tam.