W tym bloku może? Jakiś nijaki… To może w tamtym? Owszem przyjemny… Tam zasiedlimy w dwa foteliki, Jak dwa gołąbki wspólny gołębnik. Na trzecim piętrze? Trochę za nisko… Na siedemnastym? Do nieba blisko… Mieć głowę w chmurach, trochę ryzyko. Jak piąć się w górę, to już ku szczytom. Zawiesimy firanki zielone, Albo w ciapki różowe? Jak wolisz... Coś mnie peszy to piętro dziesiąte, Gdy winda stanie i jak się wgramolisz? Ciebie wzniosą uczucia skrzydlate. Wiotka jesteś i taka maleńka, A po za tym… Kochanie, po za tym? Będę nosił Cię, co dzień na rękach. Czy to chcesz okno, czy wolisz tamto? Wybieraj, żądaj z miejsca zapłacę. Chcesz gwiazdkę z nieba?... Ja wolę balkon… Pieluszki można suszyć... Masz rację. Złocisty pokój, kuchnia na biało. Wydamy bankiet lub coś w tym sensie. Jak przyjdą do nas, co przeczytają? Na drzwiach tabliczkę: „Tu Mieszka Szczęście!”. Zawiesimy firanki różowe. Jaki optymizm! A może zielone?... ...jak nadzieja... I świat niech się dowie, Że mam męża i że ja mam żonę. A gdy w okno zapuka poranek, Jeszcze nocnym kochaniem pijani, Zza różowo zielonych firanek, Popatrzymy na życie przed nami. La la la la… La la la la la… La la la la la… La la la la la…