Za pewien czas, gdy któreś z nas Odejdzie, zapomni, zatrzaśnie, Zaczną się złe godziny mdłe, Znikniemy sobie we mgle... Za pewien czas, gdy któreś z nas Odejdzie, odfrunie, odpłynie, Skończy się w nas zielony czas I zmatowieje ten blask. A na razie fruwają motyle... Tyle tego, tam tego wciąż tyle... A na razie wierzymy w baśnie... I jaśniej i jaśniej... A na razie kołyszą nas noce, A na razie kołyszą nas dni, Choć już życia, psia mać popołudnie, Jest cudnie, jest cudnie! Za pewien czas, gdy któreś z nas Odejdzie, zapomni, zatrzaśnie, Zaczną się złe godziny mdłe, Znikniemy sobie we mgle... Za pewien czas, gdy któreś z nas Zawinie do portu ciemnego, Zaczną się łzy, lamenty, żal, I zakróluje zła dal. A na razie fruwają motyle... Tyle tego, tam tego wciąż tyle... A na razie wierzymy w baśnie... I jaśniej i jaśniej... A na razie kołyszą nas noce, A na razie kołyszą nas dni, Choć już życia, psia mać popołudnie, Jest cudnie, jest cudnie! Jest cudnie, jest cudnie, jest cudnie.