Gdy świat w kawałki Na twych oczach rozpadł się, Gdy nie ma już ucieczki Nawet w tępy sen, Gdy każdy dzień Wyszczerza zęby jak zły pies Jest jedna rzecz, Którą w szaleństwie warto mieć. Luz blues w niebie same dziury, Luz blues skóra lgnie do skóry, Luz blues nasz ostatni azyl. Kaloryfer parzy, dziś zaczęli grzać. Może do piekła pójdę I nie dla mnie raj, Choćbym przemycać miała Wezmę ciebie tam. Luz blues w niebie same dziury, Luz blues skóra chce do skóry, Luz blues słodki, słodki ból. Luz blues do utraty tchu, Luz blues ostatni azyl. Kaloryfer parzy, dziś zaczęli grzać. Głowa pęka ci w szwach Maska wrosła w twoją twarz, Zaufaj mi. Wielką czułość ci dam Bilet aż do nieba bram, zafunduję ci. Tu nie musisz już kląć, Walczyć, kłamać lub się giąć, Oto twój schron. Bliżej chodź, bliżej bądź, Przestań pytać mnie o koszt. Zacznij ze mną lot, zacznij ze mną lot, Zacznij ze mną lot... Luz blues w niebie same dziury, Luz blues skóra chce do skóry, Luz blues nasz ostatni azyl. Kaloryfer parzy, dziś zaczęli grzać. Głowa pęka ci w szwach Maska wrosła w twoją twarz, Zaufaj mi. Wielką czułość ci dam Bilet aż do nieba bram, zafunduję ci. Tu nie musisz już kląć, Walczyć, kłamać lub się giąć, Oto twój schron. Bliżej chodź bliżej bądź, Przestań pytać mnie o koszt. Zacznij ze mną lot, zacznij ze mną lot, Zacznij ze mną lot... Luz blues słodki, słodki ból. Luz blues do utraty tchu, Luz blues ostatni azyl. Luz blues do utraty tchu.