Masz włosy jasne tak jak wiatr, Co w szumne lasy z nieba spadł I zwabił śpiewem w letnią noc Twych spojrzeń moc. Przechodzisz obok, chowasz twarz I z mgły sukienkę białą masz, Z głębokich jezior oczu ton, Ze słońca skroń. Jak mam znaleźć cię? Jak zatrzymać? Jak pochwycić mgłę, Sukienki jasnej twej? Wracaj, wracaj, wracaj! Chociaż w snach. Melancholię moją skracaj I szarość dnia. Zawsze wracaj do mnie wracaj! Po to bym W każdej chwili mógł na jawie Ciebie śnić. Nabiorę nieba z czystych wód, By twoich ramion znaleźć chłód. Znajdę w zieleni dzikich łąk Twych dłoni pąk. Zatrzymam nocą źrenic blask, Co świecą srebrnym światłem gwiazd. Rozłożę sieci w jasnej mgle, Aż spotkam cię. Jak mam znaleźć cię? Jak zatrzymać? Jak pochwycić mgłę, Sukienki jasnej twej? Wracaj, wracaj, wracaj! Chociaż w snach. Melancholię moją skracaj I szarość dnia. Zawsze wracaj do mnie wracaj! Po to bym W każdej chwili mógł na jawie Ciebie śnić. Nie ma słońca, ani gwiazd, Kiedy ciebie blisko przy mnie brak. Jesteś wodą, jesteś dniem. Wiem, że znowu… Wrócisz tutaj wrócisz Chociaż w snach. Melancholię moją skrócisz I szarość dnia. Zawsze wracaj do mnie wracaj! Po to bym W każdej chwili mógł na jawie Ciebie śnić. Hej! Wracaj, wracaj, wracaj! Chociaż w snach. Melancholię moją skracaj… Zawsze wracaj do mnie wracaj!