Kiedy żona powraca z podróży, Powitanie układa się w wiersz. Czas mi wtedy przestaje się dłużyć I odkurzaczowi też. Kiedy córka ze szkoły przychodzi, To problemy spadają jak deszcz. Przy fizyce mnie pamięć zawodzi, Przy matematyce też. Kiedy moje kobiety są w domu, Tłok się robi przed każdym lustrem, A ja o tym, nie mówcie nikomu, Rzadko miewam na piwo, przepustkę. Kiedy moje kobiety są w domu, To nie mogę przeklinać i tyć, A bez tego, nie mówcie nikomu, Trudno sobą czasami być. Kiedy żona powraca z podróży, To nie pyta z kim, kiedy i gdzie. Twarz ma jasną jak niebo po burzy I o wszystkim wszystko wie. Kiedy córka ze szkoły przychodzi Niesie plecak radości i trosk, A ja mówię że nic, że nie szkodzi I topnieje niby wosk. Kiedy moje kobiety są w domu, Tłok się robi przed każdym lustrem, A ja o tym, nie mówcie nikomu, Rzadko miewam na piwo, przepustkę Kiedy moje kobiety są w domu, To nie mogę przeklinać i tyć, A bez tego, nie mówcie nikomu, Trudno sobą czasami być. Kiedy moje kobiety są w domu, Pełno wszędzie ich włosów i rzęs, Ale wyznam, nie mówcie nikomu, Tylko wtedy ten dom ma sens.