Zabiorę ciebie kiedyś właśnie tam, Samolot miękko zejdzie w dół, I jest to jak muzyczny supersam Zbudzi sześć śpiących strun. Taksówką żółtą, tak jak w China Town, Ruszymy tłumiąc pożar serc W muzykę, która nie zna prawd i kłamstw, Ale jest ciągle jest... Nie wszyscy wielcy już przestali grać, Choć powiał wiatr pogodą dla bogaczy, Złe czarne fortepiany nie chcą spać, Żyje w nich stary blues. Na tych banalnych stepach dobre dni, Ulicznym grajkom znów się tutaj płaci, Głośniki dudnią przez otwarte drzwi, Szybciej mi bije puls... Nie wszyscy wielcy już przestali grać, Choć powiał wiatr pogodą dla bogaczy, Złe czarne fortepiany nie chcą spać, Żyje w nich stary blues. W witrynach nuty z pięćdziesiątych lat, Okładki lekko zdartych płyt, Muzyka, którą zawsze kochał świat, Dobrych firm znany szyld. Co z tego weźmiesz, to już twoja rzecz, Taksówka wróci z piskiem kół I znów lotnisko, lot pięćdziesiąt pięć, Jeszcze raz patrzysz w dół... Nie wszyscy wielcy już przestali grać, Choć powiał wiatr pogodą dla bogaczy, Złe czarne fortepiany nie chcą spać, Żyje w nich stary blues. Na tych banalnych stepach dobre dni, Ulicznym grajkom znów się tutaj płaci, Głośniki dudnią przez otwarte drzwi, Szybciej mi bije puls... Nie wszyscy wielcy już przestali grać, Choć powiał wiatr pogodą dla bogaczy, Złe czarne fortepiany nie chcą spać, Żyje w nich stary blues. Nie wszyscy wielcy już przestali grać, Choć powiał wiatr pogodą dla bogaczy, Złe czarne fortepiany nie chcą spać, Żyje w nich stary blues.