Ty powtarzałaś, że w Irlandii Nie jest źle, nie jest źle. Przecież połowa twego miasta Też tu jest, też tu jest. Mijają lata i choć jestem Twardy gość, twardy gość. Za gardło chwytam Martwej samotności mdłość. Lecę w dół, lecę w dół Przecież gorzej być nie może. Lecę w dół, lecę w dół, Diabeł też mi nie pomoże. Lecę w dół, lecę w dół Spadam wolno w czarną dziurę. Lecę w dół, lecę w dół Muszę jutro odbić w górę. Bo ile w Cork może zarabiać Nocny stróż, nocny stróż. Z naszej miłości został Smutek, pył i kurz, pył i kurz. Ja znowu robię Dobrą minę do złej gry, do złej gry. Ja tak naprawdę Jestem wściekły, jestem zły. Lecę w dół, lecę w dół Przecież gorzej być nie może. Lecę w dół, lecę w dół, Diabeł też mi nie pomoże. Lecę w dół, lecę w dół Spadam wolno w czarną dziurę. Lecę w dół, lecę w dół Muszę jutro odbić w górę. Lecę w dół, lecę w dół Przecież gorzej być nie może. Lecę w dół, lecę w dół, Diabeł też mi nie pomoże. Lecę w dół, lecę w dół Spadam wolno w czarną dziurę. Lecę w dół, lecę w dół Muszę jutro odbić w górę. Lecę w dół, lecę w dół Przecież gorzej być nie może. Lecę w dół, lecę w dół, Diabeł też mi nie pomoże. Lecę w dół, lecę w dół Spadam wolno w czarną dziurę. Lecę w dół, lecę w dół Muszę jutro odbić w górę.